Cześć dziewczyny!

Założę się, że każda z was miała do czynienia z wągrami i mocno rozszerzonymi porami skóry. Zapewne niektóre już poradziły sobie z tym problemem, a inne wciąż z nim walczą. Ja również przez bardzo długi czas zmagałam się z tym skórnym kłopotem. Lecz w końcu poradziłam sobie i moja twarz wygląda znów pięknie, gładko i jest czysta. Jak to zrobiłam? Jest mnóstwo sposobów – poznajcie wszystkie.

Skąd biorą się zaskórniki?

Zaskórniki nazywane inaczej wągrami pojawiają się wtedy, gdy gruczoły łojowe produkują bardzo dużą ilość sebum, a naskórek złuszcza się nieprawidłowo. Wydzielina łojowa, martwe komórki skóry i zanieczyszczenia zatykają ujścia mieszków włosowych, a z czasem przekształcają się w bolące białe krosty. Zanim jednak do tego dojdzie na skórze możemy oglądać czarne kropki (zaskórniki otwarte) lub małe białe guzy (zaskórniki zamknięte). Jeżeli nie pozbędziemy się ich na czas, mogą przekształcać się w trądzik.

Jakie mamy rodzaje zaskórników?

Wyróżniamy dwa rodzaje zaskórników: zamknięte i otwarte. Te pierwsze (nazywane prosakami) przypominają grudki, które są wyraźnie odgraniczone, znajdują się pod skórą, mają wielkość łebka od szpilki i występują przeważnie na czole i policzkach. Drugie zaś, zaskórniki otwarte, czyli te, z którymi musiałam się zmierzyć (choć i na mojej twarzy pojawiło się kilka zaskórników zamkniętych), to czarne kropki zlokalizowane na nosie, brodzie i czole. Zarówno zaskórniki otwarte, jak i zamknięte powstają na skutek działania genów i z tego powodu nie jest możliwe usunięcie ich raz na zawsze.

Jak usuwałam zaskórniki? Polecane przeze mnie metody

1. Oczyszczanie manualne – klasyka, jeśli chodzi o oczyszczanie skóry. Jak wygląda taki zabieg? Kosmetyczka robi demakijaż i peeling, a następnie nad twarzą ustawia urządzenie (wapozon) wytwarzające parę wodną, której zadaniem jest rozpulchnienie cery i otworzenie porów skóry. Po około 10 minutach kosmetyczka usuwa zanieczyszczenia, a na koniec zabiegu dezynfekuje twarz. Aby złagodzić skutki zabiegu (zaczerwieniona buzia, lekkie pieczenie), nakładana jest maska lub krem z algami. Jeszcze parę lat temu bardzo często korzystałam z tej metody, jednak przerzuciłam się na mniej inwazyjne i bardziej skuteczne sposoby walki z pryszczami.

2. Peeling kawitacyjny – może niezbyt skuteczny, ale to dobry wstęp do innych zabiegów kosmetycznych. Peeling ten polega na usuwaniu zaskórników za pomocą ultradźwięków. Kosmetyczka używa urządzenia emitującego fale ultradźwiękowe o wysokiej częstotliwości. Jeżeli chcecie, dziewczyny, utrzymać cerę w naprawdę dobrej kondycji, to powinnyście peeling kawitacyjny robić przynajmniej raz w miesiącu.

3. Peeling chemiczny – zaawansowana i skuteczna pielęgnacja skóry. Po serii zabiegów, które przeprowadzałam ostatnio, jestem bardzo zadowolona z efektów, jakie osiągnęłam. Nie dość, że na skórze nie było żadnych zaskórników, to moje przebarwienia się rozjaśniły, pierwsze zmarszczki się spłyciły, a cera stała się gładsza i bardziej napięta. Najlepszym kwasem stosowanym do peelingu chemicznego jest według mnie kwas migdałowy. Można stosować go zarówno jesienią, jak i zimą, daje natychmiastowe efekty, które utrzymują się bardzo długo.

A co z makijażem i demakijażem?

Znalazłam świetny sposób na zamaskowanie zaskórników i rozszerzonych porów skóry. Na cerę aplikowałam silikonową bazę, która wygładzała i maskowała niedoskonałości. Następnie używałam rozświetlającego podkładu i sypkiego pudru mineralnego. Oczywiście bardzo ważny jest demakijaż. Pamiętajcie, żeby zmyć wszystkie kosmetyki i zanieczyszczenia, bo w przeciwnym wypadku dostaniecie trądziku, a pory waszej skóry będą jeszcze bardziej zapchane.

Jak kosmetyczka usunęła moje zaskórniki?

Tu sposobów jest kilka. Zdecydowałam się na złuszczanie kwasami, bo ten zabieg daje także inne efekty, o których pisałam wyżej. Kosmetyczka zastosowała na mojej cerze dwa kwasy: mlekowy (zwiększa przenikanie pozostałych produktów w głąb skóry) i migdałowy (wspomniałam o nim wcześniej). Poddałam się serii czterech zabiegów w odstępie trzech tygodni, ale efekty widziałam już po pierwszej wizycie w gabinecie kosmetycznym. Jeżeli zastanawiacie się, czy skorzystać ze złuszczania kwasami, to podpowiem wam: naprawdę warto iść na taki zabieg.

Kolejnym sposobem na oczyszczenie porów skóry jest mikrodermabrazja. Naskórek ściera się specjalną głowicą zakończoną diamentową lub korundową końcówką. Jaki efekt daje taki zabieg? Skóra jest gładsza i jędrniejsza, przebarwienia są rozjaśnione, a zmarszczki mniej widoczne. Często przy mikrodermabrazji stosuje się dodatkowe zabiegi, np. kwasy owocowe lub peeling kawitacyjny. Takiemu zabiegowi poddacie się i w gabinecie kosmetycznym, i w salonie medycyny estetycznej. W pierwszym wypadku zabieg przeprowadza kosmetyczka i ma on delikatniejsze działanie, a w drugim – lekarz (zabieg daje oczywiście lepsze efekty).

W usuwaniu zaskórników i poprawianiu kondycji skóry świetne rezultaty daje laser. Światło emitowane przez urządzenie oczyszcza pory skóry, wyrównuje koloryt cery, wygładza skórę i usuwa wszelkie niedoskonałości. Po zabiegu skóra może być podrażniona, a w miejscu zaskórników mogą pojawić się małe strupki. Z tego powodu nie zaleca się robić makijażu do ustąpienia skutków ubocznych po laseroterapii.

Jak sama próbowałam usuwać zaskórniki?

Oczywiście stosowałam mnóstwo kosmetyków, które miały oczyszczać pory skóry. Niektóre z nich działały lepiej, a inne wcale. Używałam przeważnie produktów z zawartością witaminy B3, retinolu, witaminy E i kwasami owocowymi. Do tego aplikowałam kremy z filtrem UV, bo niektóre z tych substancji mogą być fotouczulające, czyli pod wpływem słońca pozostawiać na skórze przebarwienia. Co więcej kosmetyki, które stosowałam na zaskórniki i rozszerzone pory, musiały zawierać składniki łagodzące (panthenol i alantoinę) oraz substancje złuszczające, antybakteryjne i regulujące pracę gruczołów łojowych.

Kosmetykiem numer jeden w mojej łazience zawsze był, jest i będzie peeling. Mój zawiera ścierne drobinki, które nie podrażniają cery i dobrze usuwają zanieczyszczenia pod każdą postacią. Zamiennie z peelingiem stosuję kremy złuszczające. Te są całkiem fajne, bo dodatkowo zawierają kwasy owocowe, które oddziałują i na zaskórniki, i na przebarwienia, i na zmarszczki. A do tego dochodzą maski z rozjaśniającymi i oczyszczającymi glinkami. Te stosuję tylko na fragmenty skóry opanowane przez zaskórniki. Na pozostałą część twarzy nakładam nawilżające produkty.

A jak wyglądała wasza walka z zaskórnikami? Piszcie i komentujcie. Całusy!

Autor: Jadzia Michalska

Niepoprawna optymistka, zafiksowana na punkcie włosów. Uwielbia dobre kino i astronomię. Jaroszka-smakoszka i gawędziarka, która daje upust gadulstwu na blogu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *