Opanowało mnie szaleństwo i uzależnienie polegające na tym, że do każdej swej stylizacji i każdego ubioru z uporem maniaczki wybieram gładkie, błyszczące, rozpuszczone włosy. Mają być lśniące i sprężyste, nie puszyć się i nie wyglądać na splątane, a jednocześnie mają być lekkie i pełne objętości.

Wymysł? Niekoniecznie.

Wszystko jest wynikiem tego, że moim włosom znacznie poprawiła się kondycja od momentu, kiedy dwa miesiące temu zaczęłam tak na poważnie regularnie olejować włosy i nie poskąpiłam kasy na dobry olej do włosów (Nanoil, dziękuję za piękne kosmyki! <3 ).

Czy dziwicie mi się, że chcę się nimi pochwalić przed światem?

Olejek sprawił, że moje włosy są geste i zdrowe, ale w te dni, kiedy ich nie myję i budzę się rano mam na głowie totalny chaos, mess i anarchię. Dotychczas związywałam takie włosy w warkocz, koka lub koński ogon. Znalazłam jednak idealny preparat teksturujący do włosów Nie dość , że je stylizuje i układa, to jeszcze pielęgnuje i to bez najmniejszego obciążenia. Włosy wyglądają świeżo, są zdyscyplinowane i ułożone, w dodatku wzmacnia się ich połysk.

Mówię o Phil Smith Total Treat Argan Oil Cream, czyli o dwóch olejkach (makadamia i argan), które do spółki ze składnikami pielęgnacyjnymi i teksturującymi włosy potrafią zrobić duda na mojej głowie. Wystarczy niewielka dawka tego olejkowego kremu i dobra, wygładzająca szczotka (ja mam dużą, płaską z naturalnego włosia), aby pasemka odzyskały kondycję, wygląd, blask.

Phil Smith Total Treat Argan Oil Cream zamknięty jest w dużej tubce o intensywnie różowym kolorze. Krem do włosów pachnie pięknie, nakłada się dobrze i nie skleja włosów. Bardzo ładnie się wchłania i nie zostawia śladów nawet po wielokrotnym użyciu. Wcześniej miałam problem z wieloma produktami do stylizacji, ponieważ gdy tylko rozczesałam włosy, natychmiast ukazywał się biały nalot na włosach: kosmetyk po prostu kruszył się na pasmach.

Phil Smith Total Treat Argan Oil Cream może być używany zarówno na wilgotne włosy (ja czasem łączę go po prostu z hydrolatem, którym zraszam włosy, zanim nałożę olejek w kremie), jak i na suche (wówczas stosuje bardzo niewielką ilość, czasem łączę go z kroplą olejku do włosów).

Mam go już 3 tygodnie, a zużyłam naprawdę niewiele, mogę więc stwierdzić, że olejek w kremie Phil Smith jest bardzo wydajny. Polecam!

Autor: Jadzia Michalska

Niepoprawna optymistka, zafiksowana na punkcie włosów. Uwielbia dobre kino i astronomię. Jaroszka-smakoszka i gawędziarka, która daje upust gadulstwu na blogu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *